Jednym z tematów, na którym znam się najlepiej, jest rozwój kariery/osobisty. Dlatego też narazie na tym się skupię. Do tego będziesz mogła zobaczyć tu kilka fotek, bo po pierwsze lubię robić zdjęcia, a po drugie bez zdjęć nikt by tu nie zaglądał.
Na pierwszy ogień idzie moja historia, podzielę ją na części, żeby nikt nie zasnął. Ale trzeba to przeczytać, bo chodzi mi o to, żeby ci pokazać, że: no pain, no gain. Jeśli chcesz coś osiągnąć w życiu, NIE MUSISZ mieć 100% perfekt planu i wiedzieć czego chcesz (hellloooo jesteśmy kobietami...), musisz po prostu podejmować śmiałe/jakiekolwiek decyzje i brnąć na przód. Uczyć się na błedach i jak mozna, to na cudzych.
I jak to mówi pan Churchill - If you're going through hell, keep going.
Moje początki były takie sobie, lekko mówiąc, niech będzie, w skrócie - wychowałam sie 'z dala' od domu rodzinnego. Dlatego zacznę od środka.
Za górami, za lasami, gdy miałam 19 lat i myślałam, że gorzej być nie może, okazało się, że miałam rację, bo nagle wszystko się ułożyło. Poznałam Mr B i postanowilismy wyjechać do Anglii. Z pomocą sis trafiliśmy do pięknego, nadmorskiego miasteczka, nie do Londynu tak jak pewnie myślałaś :)
Naszą motywacją była kasa i wielkie, niesprecyzowane marzenia. Po 3 dniach w Anglii byliśmy gotowi się poddać i wracać do Polski. 7 dnia byliśmy jednak już w pracy. Uff i po co tyle krzyku ;)
Pierwsza praca fabryka, pierwsza wypłata - jupiii zakupy, oczywiście kupiliśmy m.in. aparat. Jednak po kilkutygodniach wstawania o 5 rano, półgodzinnym spacerze na pociąg i przebywaniu z wkurzającymi starymi Angielkami, stwierdziłam, że jak mam robić jakąś bezsensowną pracę i być średnio traktowana, to ja stąd spadam.
W tym momencie odkryłam co mnie motywuje - 1. Praca, która ma jakiś SENS.
1,5 miesiąca później wylądowałam z sis w domu opieki, gdzie nauczyłam sie płynnie mówić językiem potocznym i babcinymi przekleństwami.
Tu odkryłam swoją drugą motywację - 2. Pomaganie innym. Praca była cięzka, ale takie pomaganie dawało mi przez jakiś czas powera.
Chodziłam do college'u i studiowałam opiekę socjalną i aromaterapię. Chciałam zostać pielęgniarką, ale przeszło mi, bo chciałam też zajść dalej niż pielęgniarka, prędzej mogłabym zostać chirurgiem, ale na to nie miałam czasu.
No comments:
Post a Comment